Jestem, cała i zdrowa, nic mnie nie pochłonęło (poza serialem, na który zużyłam cały zasób mojego mobilnego internetu :p), za to ja pochłonęłam mnóstwo książek (jakich? zapraszam tu: klik!). Dobra, tyle wyjaśnień. Przejdźmy więc do sedna. :)
Kolejny post z cyklu "Pamiętnik Panny Młodej". Dziś nie będzie o organizacji uroczystości, ani innych takich. Dziś napiszę o... Ćwiczeniach. I ostrzegam, że będą to peany na cześć jednej osoby, więc kto zerknie na zdjęcie i zrezygnuje - wybaczam. ;)
Jako że ze mną (i z moją figurą ;p) od jakiegoś czasu jest, powiedzmy, średnio, postanowiłam wziąć się za siebie. W pierwszym podejściu, o którym daaaaawno temu Wam pisałam - poległam. No trudno. Potem znowu się trochę poobijałam, miałam epizod z Ewą Ch., którą wszyscy znają, a nie wszyscy kochają, aż w końcu, dzięki Ev i jej postowi (klik!), trafiłam na Jillian Michaels i jej '30 Day Shred'. I w tym momencie zaczynamy peany. :D
źródło: wyżej cytowany post Ev. |
Nastawiłam się dość pozytywnie - no bo przecież to tylko pół godziny dziennie. Ale efekty zostawię sobie na deser. ;)
Krótko opiszę każdy z cykli:
- level 1 - wydaje mi się, że ćwiczenia w tym cyklu nie są zbyt trudne (zwłaszcza, że Jillian towarzyszą dwie panie - jedna z nich jest 'wzorcem' dla początkujących, a druga dla zaawansowanych), ale uświadomił mi on, że moja kondycja jest na poziomie zerowym. :D Pomimo potężnych zakwasów doczłapałam do...
- level 2 - killer, sama Jillian tak o nim mówi w filmie. :p Te ćwiczenia sprawiały, że miałam ochotę rzucić wszystko w kąt i iść na liposukcję i inne takie. :D Ale, jak widać przeżyłam. I z wywieszonym językiem zaczęłam ćwiczyć...
- level 3 - wisienkę na torcie. Mówię tak o nim, gdyż mnie wydał się doskonałym zwieńczeniem poprzednich cykli. Nie był zbyt trudny - dla mnie odrobinę trudniejszy od ćwiczeń z cyklu pierwszego, jednak były one na tyle wymagające, że kończąc ćwiczenia wyglądałam jak... No, źle. :D
Pewnie jesteście ciekawe efektów? No dobra, napięcie stworzyłam. :D
Waga: -3 kg (dlatego, że nie stosowałam żadnej diety. gdybym stosowała, byłoby znacznie lepiej)
I centymetry. Ogromne zaskoczenie dla mnie. Jednak bardzo widoczne w lustrze. Nie wiem, co z tą wagą, może po prostu niektóre tłuszczyki zamieniły mi się w mięsko. :p
Biust: -6 cm.
Talia: -10 cm.
Biodra: -12 cm.
Aaaa! Jillian, kocham Cię. :D
W poniedziałek zaczęłam kolejny program z Jillian, 'Ripped In 30'. Te ćwiczenia mnie zabijają, ale jestem twarda. No i zawiesiłam sobie na widoku zdjęcie mojej wymarzonej sukni ślubnej. Ech, czego kobieta nie zrobi, żeby pięknie wyglądać w TYM dniu... ;)
Pozdrawiam cieplutko!
- Natalia -