Na kilka chwil opuściłam bloga - miałam b. trudny egzamin, którego i tak nie zaliczyłam - egzamin miał formułę "Jeden z dziesięciu" - po kilku sekundach zastanowienia traciło się szansę powiedzenia czegokolwiek, zaliczyło go tylko 5 osób z roku. Eee.
Ale z przyjemniejszych rzeczy. W poście z Tagiem zapowiedziałam recenzję porównawczą dwóch mascar Essence - Multi Action i Smokey Eyes. Jak zapewne wiecie, MA ma szczoteczkę klasyczną, SE zaś - dość dziwną, która w dwóch trzecich jest płaska, a w jednej trzeciej klasyczna - chodzi tu zapewne o to, żeby rzęsy w zewnętrznym kąciku były lepiej podkreślone. Niestety, zapomniałam zrobić zdjęcia szczoteczek. :/
Co jeszcze trzeba dodać? Trwałość mają identyczną (przynajmniej u mnie) - delikatnie osypują się dopiero wieczorem.
Teraz o działaniu. Poniżej - moje rzęsy bez tuszu (dla ciekawych - do makijażu użyłam dwóch cieni Inglota: cielistego 354 m na całą powiekę oraz 65 amc do zrobienia kreski).
A teraz rzęsy z jedną warstwą obu mascar.
I z dwiema warstwami.
Zbliżenie na efekty:
Jedna warstwa
Dwie warstwy.
Jedna warstwa.
Dwie warstwy.
Porównując zdjęcia zauważyłam, że SE bardziej pogrubia rzęsy. I różnią się tylko tym. :) Więc w mojej kosmetyczce znajdziecie obie. Z tego co pamiętam, SE niestety zostaje wycofywana. Mam nadzieję, że wśród nowości znajdą się równie dobre mascary.
Aaaa. Różnią się jeszcze w cenie. Aż o złotówkę bądź dwie. :p
A która z przedstawionych mascar jest wg Was lepsza? Czekam na Wasze opinie! :)
Pozdrawiam serdecznie,
Miałam MA, ale rozprostowywała mi rzęsy po paru sekundach :-(
OdpowiedzUsuńa ja nie mialam żadnego z nich jeszcze
OdpowiedzUsuńMiałam Multi Action i mam w sumie do tej pory, ale jakoś się z nim nie lubię :)
OdpowiedzUsuńMyślę że to głównie kwestia gustu SE w Twoim przypadku daje jakby delikatniejszy efekt pogrubienia.... ale jak powiedziałam zależy co się komu podoba.. Co do egzaminu ... no cóż każde tłumacznie jest dobre ;-))), kiedy następna szansa?
OdpowiedzUsuńMogę wpadać na dyżur co tydzień. :p
UsuńUff!!! no to kamień z serca...;-)))) nie życzę powodzenia żeby nie zapeszyć..;-))) Teleturniej to teleturniej...
UsuńZauważyłam, że SE lepiej rozdziela rzęsy niż MA :)
OdpowiedzUsuńAle moim zdaniem nic nie pobije tuszu Colossal, jest najlepszy :)
Jeszcze się z nim nie znam. ;)
UsuńPo wyglądzie, ta druga. Ja używam wyłącznie maskar wodoodpornych, więc nie testuję żadnych innych :)
OdpowiedzUsuńPrzyda mi się, więc podpytam: jakie mogłabyś polecić? ;)
Usuńja miałam tylko MA, więc nie mogę ich porównać ;]
OdpowiedzUsuńMiałam jeszcze wersją zieloną. Ale nie chcę o niej rozmawiać. :D
Usuńfajne dają efekty ;) śliczny makijaż!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :3
Różową mam i jest to moje KWC:))
OdpowiedzUsuńBardziej podoba mi się SE ;)
OdpowiedzUsuńcałkiem ładny przyjemny efekt ;)
OdpowiedzUsuńMiałam różową wersję i bardzo się z nią polubiłam, napewno jeszcze ją kupię:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to jest. Byłam posiadaczką pomarańczowej i niestety nie spisała się u mnie. Natomiast u mojej koleżanki spisuje się rewelacyjnie. Jak ze wszystkim, zależy od rzęs.
OdpowiedzUsuńWedług mnie lepsza jest różowa ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam wersji różowej.
OdpowiedzUsuńA pierwsze opakowanie SE było cudem, natomiastr drugie okazało się bublem :D
miałam tylko wersję różową, ale strasznie mi się obsypywała.
OdpowiedzUsuńale u Ciebie na rzęskach wygląda super! ;)
znam tylko MA, więc nie mam porównania :)
OdpowiedzUsuńmnie się bardziej podoba efekt MA ;) świetnie wygląda na Twoich rzęsach. Co do egzaminu, to współczuję bardzo ;(
OdpowiedzUsuńMi bardziej przypadł do gustu MA, chociaż sama go nie miałam, ale po tym co widzę (i czytam) jest nieco lepszy :) Ślicznie wygląda na Twoich rzęsach, ale zastanawiam się, czy cokolwiek mogłoby źle wyglądać przy tak pięknych oczach... :)
OdpowiedzUsuńMam MA i po dokładnym umalowaniu rzęs od góry i od dołu na prawdę wygląda ładnie :) jak dla mnie - w tej cenie sprawdza się super
OdpowiedzUsuńhmm obie podobne ;) ja używam z essence też ale całkiem innej, pogrubiającej i jej się będę trzymać;P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie ;p
nie miałam pomarańczowej, ale różową lubię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że pomarańczowa jest godna uwagi. W mojej kosmetyczce dotyczas znajdowała się tylko różowa i zielona mascara. Wypróbowałabym chętnie, jednak biednemu to zawsze wiatr w oczy - w tej chwili mam dwa otwarte tusze a ten akurat muszą wycofywać:((
OdpowiedzUsuńpretty liner!:)
OdpowiedzUsuńwww.mysweetstrawberries.blogspot.com