wtorek, 31 lipca 2012

Pazurkowo. Essie, First Dance.

Hej! :)

Dziś przedstawię Wam jeden z minilakierów Essie, z zeszłorocznej Wedding Collection - piękną czerwień, First Dance. :)




Prawda, że cudowna? Idealna czerwień. Do pełnego krycia niezbędne są trzy warstwy, ściera się na końcówkach po trzech dniach. Lubię! :)

Pozdrawiam cieplutko!
- Natalia -

wtorek, 17 lipca 2012

Jesteśmy jagódki, czarne jagódki... ;)

Hej!

Zatrucie uniemożliwiło mi kolejne spotkanie z .meSS i Orlicą, więc zabrałam się za gotowanie. Najpierw obiad - panga w pomidorach, zapiekana w naczyniu żaroodpornym, bez tłuszczu - tajemnica moja i Babci ;), a potem ciasto - kruche z budyniową pianką i jagodami (inspirowane tym przepisem ). :) Rybki Wam nie pokażę, mam za to zdjęcia ciasta.


Kruche ciasto z budyniową pianką i jagodami
odrobinę zmodyfikowany przepis z bloga dariaanna.blogspot.com


Kruche ciasto:
2,5 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
250 g zimnego masła
5 pełnych łyżek cukru
5 dużych żółtek
2-3 łyżki zimnej wody

Budyniowa pianka:
5 dużych białek
3/4 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
2 budynie śmietankowe
0,5 szklanki oleju

Dodatkowo: 1/2 l jagód.

Mąkę z proszkiem do pieczenia przesiewamy na stolnicę lub do miski. Dodajemy pokrojone w kostkę masło. Dodajemy cukier, żółtka i szczyptę soli. Ciasto szybko wyrabiamy w rękach. Dodajemy do ciasta wodę i krótko wyrabiamy, aby ciasto utworzyło zwartą masę. Dzielimy na trzy części, dwie wykładamy na tortownicę wysmarowaną masłem i osypaną bułką tartą, a jedną wkładamy do lodówki. Pieczemy 20 - 25 minut w temperaturze 180 stopni.
Białka ubijamy na sztywno, Dodajemy stopniowo cukier, na końcu cukier waniliowy, stale ubijając, aż białka nabiorą połysku. Wsypujemy stopniowo budyń stale ubijając i ubijamy jeszcze chwilę, aby się rozpuścił. Wlewamy powoli olej, stale ubijając, aż składniki się połączą.
Na wystudzony spód ciasta wykładamy piankę budyniową, wyrównujemy. Na piankę wykładamy jagody. Pozostałą część ciasta rwiemy w drobne kawałeczki i rzucamy na owoce. Pieczemy 30 - 40 minut w 180 stopniach, aż wierzch nabierze złocistego koloru.



A że akurat na wierzchu był lakier, który dostałam od .meSS (:*) na ostatnim spotkaniu, stwierdziłam, że fajnie będzie się komponował z jagódkami i od razu wskoczył na pazurki. ;)



Ślicznoch, prawda? Do kompletu brakuje tylko fioletowej kreski na powiece. Hm, trzeba to nadrobić. ;)

Gdy robiłam zdjęcia, Babcia zawołała: "Pochwal jeszcze moje kwiatki!". No to chwalę. :)


Hmm... Zastanawiam się nad założeniem bloga kulinarnego. Zakładać, czy dalej dzielić się z Wami smakołykami? Może są tutaj jakieś amatorki gotowania, podzielcie się ulubionymi przepisami! :)


Pozdrawiam cieplutko!
- Natalia -

poniedziałek, 16 lipca 2012

Nudziaczek, ot co. :)

Hej!

Pamiętacie, jak to kilkakrotnie opowiadałam, że nie przepadam za kolorem 'nude' na pazurkach? Moja opinia na jego temat zmieniła się, odkąd w Rossmannie trafiłam na lakier Wibo, Express Growth nr 351. :)


Ma piękny kolor, mnie przypomina lody waniliowe z odrobiną, hm... Czegoś jasnobeżowego. :)
Całkiem ładnie kryje przy standardowych dwóch warstwach, ja dla pewności dodałam jeszcze trzecią. Smug nie dostrzegłam.


Dość trudno było zrobić mu zdjęcie. Raz słońce wychodziło zza chmur, raz za oknem było czarno. Zdjęcia jednak dość dobrze oddają kolor.
Końcówki ścierają się po ok. trzech dniach, odprysków nie zauważyłam.


Można go dorwać w każdym Rossmannie za ok. 5,5 zł. :)

Poza tym - news dnia. Dostałam pracę, zaczynam od czwartku! :))

Pozdrawiam cieplutko!
- Natalia -

piątek, 13 lipca 2012

Po toruńskim spotkaniu bloggerek. :)

Hej!

Wczoraj odbyło się spotkanie toruńskich bloggerek kosmetycznych. Nie stawiło się nas zbyt wiele, bo tylko 4, ale hałasu narobiłyśmy tyle, że spokojnie można było nas wziąć za kilkunastoosobowy tłum. :D

Na spotkanie stawiły się, poza mną:
Orlica z bloga http://kosmetyki-orlicy.blogspot.com/
Madeleinelicious z bloga http://madeleinelicious.blogspot.com/
.meSS z pingerowego bloga http://extravagancja.pinger.pl/ (ma także bloga na blogspocie, ale nie mogę jej znaleźć. ;p)

A teraz czas na fotorelację. :)
Po spotkaniu w tradycyjnym już miejscu toruńskich spotkań, czyli pod pomnikiem Mikołaja Kopernika, wybrałyśmy się na pyszne jedzonko do Restauracji Oberża. Oczywiście, od razu wyciągnęłyśmy z toreb stertę kosmetyków. ;p



Pięknie zapakowane niespodzianki przyniosła ze sobą Sandra, czyli .meSS. :)
Oczywiście, każda z nas z całej sterty wybrała coś dla siebie - tak się umówiłyśmy. Moje zdobycze:


Później wyruszyłyśmy na najpyszniejsze w świecie lody - do Lenkiewicza. Mniam! :) Czas na arcykompromitujące zdjęcia. :D

Przepyszny karmelowy + ciasteczkowy. :D

A tu .meSS. :)

I Orlica. Wcale nie pozowała. :D
Następnie wyruszyłyśmy do Manekina, na przepyszne naleśniki. :)

.meSS i ja. :)


Ubawiłyśmy się świetnie. Dziękuję, Dziewczyny! Na koniec zdjęcie pamiątkowe. ;)



Pozdrawiam serdecznie! 
- Motylica -

czwartek, 12 lipca 2012

Oh So Special(ny)! Makijaż. :)

Hej! :)

Nareszcie. Nie ma upału. Uff. ;p

Dziś mam dla Was makijaż, zmalowany dosłownie przed chwileczką. Wszystkie użyte cienie pochodzą z paletki Sleek - Oh So Special!





Któraś z Czytelniczek dopominała się o zbliżenia na makijaż oczu przy poprzednim makijażu. Mam nadzieję, że teraz będzie zadowolona. :)



I uśmiech! :)

Chwalipięta ze mnie, więc muszę, bo inaczej się uduszę. Od poniedziałku zaczynam pracę! :)

Niebawem uciekam na spotkanie toruńskich bloggerek kosmetycznych. ;)

Pozdrawiam!
- Natalia -

środa, 11 lipca 2012

Włosy po półrocznej pielęgnacji. :)

Hej!

Przygotujcie się na dłuuuuuugi post, z wieloma zdjęciami wykonanymi moim kalkulatorem. Czas odłożyć kasę na nowy aparat, bo wstyd. :D

Już jakiś czas temu mówiłam Wam, że mam w zanadrzu post podsumowujący półroczną pielęgnację włosów. W styczniu opisałam Wam moje problemy ( post styczniowy ). Były to przede wszystkim przesuszenie (głównie na końcówkach) i długość - po prostu chciałam, żeby były długie, zdrowe i szczęśliwe. :p Napisałam również, że chciałabym wrócić do jasnego blondu, w którym czułam się najlepiej. :)

Zanim przejdę do aktualnego stanu moich włosów przypomnę, jak wyglądały w styczniu.


Miały wtedy ok. 43 cm i kolor... Hm, coś w stylu ciemnego blondu z rudawym połyskiem.
Kolejnym etapem, który Wam zaprezentowałam, były włosy z lutego. Widać już było, że włosy są w lepszej kondycji, ładnie układały się po myciu.


Widać różnicę, prawda? :)

A teraz przejdę do sedna. Jak wyglądają moje włosy dzisiaj, podsuszone na okrągłej szczotce, żeby bardziej proste? :)
(w tym momencie trzeba udawać, że na zdjęciu nie widać moich boczków i innych takich ;p)


Już jakiś czas temu farbowałam je Joanną Naturia, w kolorze 212 Szlachetna Perła, poleconą mi przez Mallene (pozdrawiam!). Oczywiście robiłam to "na raty", powoli, żeby nie zniszczyć włosów. Co miesiąc miałam kolor jaśniejszy o ton, dwa. Kolor, który widzicie jest moim ukochanym i wymarzonym. Czuję się w nim świetnie. :)


Mają teraz długość ok. 55 cm. Przyrost nie jest aż tak znaczny, bo to, co widać, to od stycznia odrobina ponad 10 cm. Aleeee niedawno podcinałam końcówki, o kilka centymetrów. Przed podcięciem nie były mierzone.

A tak prezentują się owe końcówki. :)


I całe stadko moich wspomagaczy :)
Szampony + odżywka (od lewej):
- Joanna Ultra Color System, Szampon, Nadaje platynowy odcień, Eliminuje żółtawy odcień włosów - przy blondach to dla mnie konieczność, używam go raz w tygodniu. Nadaje włosom ładny połysk, bez "jajecznicy". :)
- Joanna, Z apteczki babuni, Szampon wzmacniający, zawiera ekstrakt ze skrzypu i rozmarynu - nowość na półce, jeszcze go nie używałam. Pachnie "po męsku". :)
- Isana, Odżywka wygładzająca z olejem babassu - uwielbiam. Zapach i włosy po niej. Ale szykuję większą recenzję, bo jest to już moje drugie opakowanie. :)
- Schauma, Szampon Odbudowa i Pielęgnacja do włosów suchych i zniszczonych - lubię go za dokładne oczyszczanie włosów i zapach. :)


Maski:
- Avon, Jogurtowa nabłyszczająca maseczka do każdego rodzaju włosów Mandarynka i Kiwi - piękny zapach i cudowny połysk. Etykieta zginęła śmiercią tragiczną, wskutek mojego braku myślenia. ;p
- Avon, Planet Spa, Żelowa maseczka do włosów z algami Greckie Morza - fajny, świeży zapach. Lubię jej używać w cieplejsze dni, bo mocno pachnie i nadaje świeżości włosom. :)


Inne:
- Avon, Kuracja naprawcza 3D do włosów suchych i zniszczonych - używałam dopiero kilka razy, więc niewiele mogę o tym produkcie powiedzieć. Zobaczymy później.
- Avon, Serum na suche i zniszczone końcówki do każdego rodzaju włosów - to jest mój hit! Skusiłam się na nie po kilku pozytywnych opiniach i nie żałuję. Świetnie odżywia końcówki włosów. :)


Do zadań specjalnych:
- Avon, Spray termoochronny do stylizacji włosów - używam go niezwykle rzadko, gdy kręcę bądź prostuję włosy, bo suszarki używam... raz w miesiącu? Wolę, gdy włosy schną same. Ładnie pachnie, wg mnie dobrze chroni włosy przed bardzo wysoką temperaturą prostownicy czy lokówki. :)
- Avon, Spray UV do wszystkich rodzajów włosów - konieczny (dla mnie przynajmniej), gdy słonko mocno świeci (... bo wtedy cieszą się dzieci, se se se :D). Ładnie pachnie. ;p


Poza tym - 2, 3 razy w tygodniu używam olejku Alterry (Granat i Awokado). Schował się w łazience i nie ustawił się do zdjęcia. ;p U Teściów używam oleju kokosowego. Teściowa używa w kuchni, ja w łazience. :D Codziennie piję szklankę pokrzywy. Nawet polubiłam ten smak. ;)

Co jeszcze mogę Wam powiedzieć. Włosy pięknie błyszczą. Mogę Wam to zademonstrować, gdyż jeszcze w czerwcu Ewa ( :* ) zabrała się za czesanie mnie, bo twierdzi, że na blond włosach wszystkie fryzury wyglądają ładniej (ha ha, no nie wiem. na zadbanych włosach wszystko wygląda ładnie :) ). No i zrobiła kilka zdjęć, z lampą. :)




No i tyle na dziś. Jakieś porady, wskazówki? Proszę się nie krępować. ;)


Pozdrawiam cieplutko
- Natalia -

wtorek, 10 lipca 2012

Odżywka na minutkę, raz! :)

Hej! :)

Te upały mnie wykończą. Takie stworzenia jak ja - bladolice i blondwłose - zdecydowanie się męczą w wysokich temperaturach. W zeszłym tygodniu byłam na wsi, więc było całkiem znośnie, ale powrót do bloku - tragedia. Mój pokój zmienił się w saunę. ;p

W czwartek wybieram się na spotkanie bloggerek z Torunia i okolic. Nie jest nas zbyt dużo, bo póki co tylko cztery, ale zakładam, że będzie miło. W planach mamy mini-wymianki, wędrówkę po drogeriach i kawę / picie / jedzonko. :) Na pewno będzie fotorelacja!

A na dziś mam dla Was recenzję 1-minutowej odżywki: Gliss Kur Hair Repair, Satin Relax - Odżywka pielęgnacyjno-wygładzająca.



Produkt trafia do nas w przyjemnym dla oka, bordowo-złotawym opakowaniu, o pojemności 300 ml. Niestety, nakrętkę ciężko jest uchwycić mokrymi dłońmi - ślizga się, a wewnątrz, na spirali, osadza się produkt, więc, siłą rzeczy - ciężko jest je także zakręcić. Odżywka przeznaczona jest do włosów niesfornych i suchych. Poniżej znajdziecie obietnice producenta i sposób użycia.

Czy Twoje włosy są niesforne, suche? Odżywka Pielęgnacyjno - Wygładzająca SATIN RELAX z kompleksem Satynowy Połysk bez loczków wygładza włosy. Satynowy połysk i gładkość bez kręcenia się włosów.
Sposób użycia: Wmasować w wilgotne włosy i pozostawić na 1 minutę. Stosować 2-3 razy w tygodniu. Dokładnie spłukać! Optymalne rezultaty zapewni regularne stosowanie.
(pogrubienia pochodzą od producenta).
 Po okręceniu wieczka do naszych nosków dochodzi intensywny, ale całkiem przyjemny zapach. Produkt jest koloru białego, o dość gęstej konsystencji - dzięki temu nie spływa z dłoni ani z włosów.


Jakie są moje wrażenia? Przede wszystkim używałam tej odżywki raz w tygodniu, czyli nie tak, jak zaleca producent. Nakładałam ją na około minutę, czasem na dłużej (gdy zamyśliłam się podczas leżenia w wannie ;p). Pomimo jej gęstej konsystencji łatwo się spłukiwała.

Dlaczego wybrałam właśnie tę odżywkę? Moje włosy są bardziej niesforne, niż suche. Są dość grube i gęste, mają tendencję do puszenia się i kręcą się przy twarzy, a w całości kręcą się podczas gdy wilgotność powietrza jest spora lub pada deszcz. Skusiła mnie obietnica bez kręcenia się włosów.


Co zauważyłam? Włosy po zastosowaniu produktu nie puszyły się. Miały też ładny połysk i były gładkie. Odżywka ich nie obciążyła.


Czy jestem zadowolona? Tak, pomimo tego, że nie używałam produktu zgodnie z zaleceniami producenta, bo stosowałam zamiennie z innymi produktami.
Dla zainteresowanych - skład:



Cena / pojemność: 7.99 (po przecenie z 18.99 - za tę cenę chyba bym nie wzięła ;p) / 300 ml.

Używałyście? Jak Wasze wrażenia?


Pozdrawiam serdecznie
- Natalia -

środa, 4 lipca 2012

Metamorfoza: siostra na tapecie. ;)

Hej!
Po dłuższej nieobecności (no tak, znowu. ;p) zapraszam na makijażową metamorfozę mojej siostry. Nie  powiem Wam, ile ma lat, bo obrzucicie mnie granatami, pomidorami, czymkolwiek. Ale co zrobić, gdy młodsza siostra tak ładnie prosi. ;)

Agnieszka prosiła o makijaż w kolorach brązu i złota, błyszczący. Nietrudno jest podkreślić jej urodę - ma bardzo wyraziste oczy, otoczone gęstą firanką rzęs. :)
Zapraszam do czytania / oglądania.


























I użyte kosmetyki:


















Pozdrawiam wakacyjnie!

- Natalia -