Wiecie, jaki jest mój patent na rozładowanie stresu lub zdenerwowania? Sprzątam lub... Gotuję! Tak, wiem. Dość dziwne. Wczoraj dopadł mnie jakiś nieokreślony strach w związku z najbliższymi egzaminami, troszkę się zdenerwowałam. Co więc zrobiłam? Zerknęłam szybciutko na zawartość lodówki, znalazłam jakiś przepis... I voila! ;)
Ktoś chętny? ;)
Oto przepis:
Ciasto:
3 szklanki mąki
pół szklanki cukru
szczypta soli
kostka margaryny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 jajka
+
1 budyń waniliowy
jabłka (ja dałam 4 duże)
Wykonanie:
Margarynę posiekaj, połącz z przesianą mąką, proszkiem do pieczenia, solą, cukrem oraz jajkami. Dokładnie zagnieć ciasto i odstaw na 20 minut do zamrażalnika. Następnie 2/3 ciasta wykorzystaj na wyklejenie formy, dokładnie natłuszczonej (dodatkowo wysypałam formę bułką tartą). Ciasto nakłuj widelcem i wstaw na 15 minut do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Jabłka obierz, usuń gniazda i pokrój w drobne półplasterki, wysyp na podpieczonym cieście. Budyń przygotuj wg wskazówek na opakowaniu (ja dałam odrobinę mniej mleka) i wylej na jabłka. Pozostałą część ciasta pokrusz na wierzchu (ułożyłam kratkę i posypałam ją cukrem wanilinowym) i włóż ponownie do piekarnika na 30 minut, w 200 stopniach, aż kruszonka (kratka) nabierze złocistego koloru. Po ostygnięciu oprósz cukrem o grubych kryształkach (u mnie cukier puder).
Życzę smacznego!
Motylica. :*
Mniaaaaam :P Ale mi ochotę zrobiłaś na takie ciasto! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wypróbowałaś ten makijaż. Na pewno wyszedł bardzo ładny :)
No tak... a ja jak zwykle nie mam margaryny :D
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie!
Wygląda apetycznie :))
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie :))
OdpowiedzUsuńDziewczyny, i tak też smakuje! :)
OdpowiedzUsuńAaa, polecam budyń niemiecki, tj. "pudding" (dostaniecie na wszelakich ryneczkach). On robi się taki "sztywniejszy" niż nasz. :)
pycha! :)
OdpowiedzUsuńwygląda na prawdę smakowicie :) pozwól, że zapiszę sobie przepis ;)
OdpowiedzUsuńmmmm, smakowicie wygląda
OdpowiedzUsuńTo wygląda mniam, mniam :)!
OdpowiedzUsuńA egzaminu na prawdę się nie bój, dasz radę :> Arystoteles i Menander czuwają :P
sia, nie krępuj się, przepisów będzie więcej, skoro ten post cieszy się popularnością. ;)
OdpowiedzUsuńsimply_a_woman, ;)
*Natalia*, łaaa, ten egzamin to będzie pogrom. "Odludek" Menandra to niby komedia? Nie mogłam się połapać, o co w tym chodzi. A najbardziej lubię Platona i Owidiusza. ;)
wygląda bardzo apetycznie :) mniamm
OdpowiedzUsuńWyglada pysznie! Ja uwielbiam piec:)
OdpowiedzUsuńJak się zestresujesz to sprzątasz lub gotujesz? Ja jem :D. Takiej tarty jeszcze nie próbowałam, ale na pewno będzie mi smakowała :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie! :)
OdpowiedzUsuńMniam! Przepis już spisany :D Niedługo będę próbować tylko muszę sobie zakupić taka blachę do tarty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
o nie! po co tu wchodziłam?! Teraz będę musiała ją upiec, a co gorsza - zjeść! Jak tylko człowiek postanowi, że ograniczy słodycze to zaraz pokazują mu takie cudeńka! :(
OdpowiedzUsuń