Hej.
Dziś wyjątkowo post będzie niekosmetyczny. Będzie cały "anty anty".
Kupuję buty zwykle w Deichmannie, bo nigdy nie narzekałam na obsługę. Gdy tylko zauważyłam jakąś skazę na butach, nie było problemu, żeby je zwrócić. W zamian dostawałam pieniądze, kupon do wykorzystania bądź mogłam sobie butki wymienić na takie, jakie mi się podobają, za te same pieniążki lub dopłatę.
Dzisiaj wróciłam ze sklepu zdegustowana. Dwa tygodnie temu zostawiłam tam sandały. Mówię "no dobra, może naprawią i w butkach jeszcze pochodzę". Nadszedł termin, po którym miałam się zgłosić do sklepu. Dziesięć minut (10!) czekałam jak słup, żeby ktokolwiek z obsługi do mnie podszedł. Dostałam buty (swoją drogą - bardzo wygodne) "naprawione". Piszę to w cudzysłowie, gdyż podobno "szewc je przed chwilą naprawił". Otwieram pudełko, biorę do ręki pierwszego buta, żeby to skontrolować, a tam... Buty w stanie, w którym je oddałam. Chodziło o naderwane paski przy sandałkach. Automatycznie rzuciło mi się w oczy, że NIC nie jest naprawione. No luuudzie. Nie wiem, może chodzi o ten jedyny sklep w Toruniu. Zostawiłam tam buty na kolejne dwa tygodnie, gdyż przy najmniejszym poślizgu mogłyby pęknąć zupełnie. A na toruńskiej Starówce wolałabym tego uniknąć.
Dla zainteresowanych: chodzi o sklep w Toruniu w "Pasażu Zieleniec".
tak to jest z tymi sieciówkami- zero poszanowania dla klienta :(
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy tak nie miałam, gdy buty mi się rozkleiły dostałam propozycje naprawy albo wybrać nowe, wybrałam nowe. Nie chciałam przechodzić przez te 'naprawy' ;)
OdpowiedzUsuńhmmm... ja do tej pory nie miałam problemów z Deichmannem, pewnie to wina obsługi w tym konkretnym sklepie:(
OdpowiedzUsuńA i co do tego BB kremu to bardzo chętnie wypróbuje:) daj znać co byś chciała za tą odlewke?
czyli chcesz niespodziankę:)
OdpowiedzUsuńnie ma sprawy;)
daj znać jak będziesz miała już gotowe pojemniczki:)